Wczotraj tj. 20.02.2011 ok godziny 12, wyszliśmy na obloty naszego modelu klasy "Regular". Wspierani przez liczną ekipę kibiców odpaliliśmy naszego Ospraya. Silnik przy mrozie -5 st C nie był chętny do współpracy, jednak po zmuszeniu go rozrusznikiem zaczał równo terkotać.
Próby naziemne nie wykazały, żadnych niesprawności i po pozwoleniu od Pana Pułkownika wystartowałem do pierwszego, dziewiczego lotu.. Na pierwszy start dołożyliśmy mu 2 kg dodatkowego ciężaru.
Model, zgodnie z naszymi obliczeniami i przewidywaniami poszedł w góre po zaledwie 5-7m i to bez zaciągania drązką sterowego. Zgodnie z założeniami model generuje olbrzymią siłę nośna ( opór również ) dzięki czemu lata bardzo wolno i przewidywalnie.
Po kilku minutach wlatywania przekazałem aparature Pawłowi, który zaczął testować jego możliwości przy podejściu do lądowania. Tutaj okazało się, że profil który może dać nam zwycięstwo, przy ladowaniu jest naszym wrogiem. Model szalenie się niesie nie chcąc się przykleić do ziemi. Paweł posadził go dopiero za 3 razem i to po zbudowaniu kregu na wysokosci 2m nad ziemia..
Ale liczymy - a wręcz jesteśmy tego pewni, ze po dołozeniu kolejnych kilogramów dodatkowej masy bedzie sie nim lądowało przyjemniej.
Co do osiągów... W zeszłym roku podnieśliśmy Myszołowem 7.5kg na zawodach i to był szczyt tego co mógł on zabrać, Rybołów podniesie minimum 10kg i to widać od razu, o ile uda się na zawodach podnieści 12kg to jest duża szansa na pudło :D Po oblotach zmarznięci, ale szczesliwi wróciliśmy do pracowni, aby ruszyć z pełną para przy budowie modelu klasy "Micro" ( pozostały nam 2 dni ).

Przedstawiam tutaj zdjęcia z oblotu

https://picasaweb.google.com/wojteklorenc/OblotOsprayA#5576069120474970786